Czym jest wizerunek?
Kodeks cywilny oraz ustawa o prawach autorskich posługują się pojęciem „wizerunku”. Na początek warto wyjaśnić, co się kryje pod tym terminem. Wizerunkiem w rozumieniu ww. ustaw jest utrwalona podobizna osoby fizycznej, pozwalająca na jej identyfikację z wykorzystaniem zmysłu wzroku. Definicja ta nie ogranicza się do zdjęć. Podobizna może być także utrwalona w postaci rysunku, rzeźby, czy też ukazana na filmie.
Co zrobić, gdy ktoś publikuje mój wizerunek bez mojej zgody?
Ochrona przed publikowaniem przez innych naszego wizerunku może polegać na:
1) żądaniu zaniechania naruszeń, np. usunięcia zdjęcia z portalu społecznościowego;
2) żądaniu usunięcia skutków naruszenia, np. publicznych przeprosin;
3) żądaniu naprawienia wyrządzonej szkody, np. zadośćuczynienia pieniężnego.
W przypadku naruszenia autorskich praw osobistych osoby nieżyjącej, powództwo o ochronę jej osobistych praw autorskich może wytoczyć jej małżonek do 20 lat po śmierci, a jeżeli małżonek również nie żyje – kolejno: dzieci, wnukowie, rodzice i rodzeństwo uprawnionego.
A jeśli ktoś robi mi zdjęcia bez mojej zgody, ale nie publikuje ich nigdzie?
Jeżeli chodzi o sytuację, w której ktoś nas jedynie fotografuje i nie zamierza rozpowszechniać naszego wizerunku, możemy odnaleźć ochronę prawną w Kodeksie cywilnym. Art. 24 przewiduje ochronę dobra osobistego, jakim jest wizerunek oraz prywatność. Podobnie jak w ustawie o prawach autorskich, możemy żądać zaniechania naruszeń naszych praw, żądać usunięcia skutków naruszenia, a także zadośćuczynienia. Nie istnieje bezpośrednia regulacja prawna zakazująca robienia komuś zdjęć. Zasady współżycia społecznego, przyzwoitość i kultura osobista powinny nam jednak sugerować, że nie wypada fotografować kogoś, kto sobie tego nie życzy.
Czy mogę wstawić zdjęcie z wakacji z innymi turystami w tle?
Art. 81 ustawy o prawach autorskich określa, że jeżeli chcemy rozpowszechnić czyiś wizerunek, musimy zapytać tę osobę o zgodę. Nie ma jednak obowiązku uzyskiwania zgody, jeżeli rozpowszechniamy wizerunek osoby stanowiącej jedynie szczegół całości, co oznacza, że można z czystym sumieniem pochwalić się opalenizną na Instagramie, nie martwiąc się o to, czy parawany innych wczasowiczów są wystarczająco wysokie.